Urząd Miejski, to jest taka instytucja, która niczego nie produkuje, a której pracownicy żyją sobie bardzo dobrze z naszych, ciężko zapracowanych pieniędzy. Legenda głosi, że ta instytucja ma służyć mieszkańcom miasta. Tym razem mam na myśli Urząd Miejski w Bydgoszczy.
Mieszkańcy piszą do Urzędu prośbę o przycięcie drzew, które zasłaniają światło dzienne do tego stopnia, że trzeba w domu zapalać światło już od rana, bo nie można inaczej pracować. Naraża ich to znaczne koszty w związku z zużyciem energii elektrycznej. W odpowiedzi pani dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Bydgoszczy Hanna
Pawlikowska, która nawet nie pofatygowała się, aby sprawdzić, czy prośba mieszkańców jest uzasadniona, pisze pismo odmowne, uzasadniając, że zaciemnienie mieszkań, to nie powód, by drzewo przyciąć. Zaznaczam przyciąć, nie wyciąć.
Pawlikowska, która nawet nie pofatygowała się, aby sprawdzić, czy prośba mieszkańców jest uzasadniona, pisze pismo odmowne, uzasadniając, że zaciemnienie mieszkań, to nie powód, by drzewo przyciąć. Zaznaczam przyciąć, nie wyciąć.
Pomijając osobiste koszty i utrudnienia dla mieszkańców, z punktu widzenia ekologii i ochrony źródeł energii, jest to decyzja bardzo krótkowzroczna, nie uwzględniająca faktu, że
zasoby Ziemi nie są nieograniczone!
Z drugiej strony, z niewiadomych przyczyn, "wysłańcy" Urzędu, przyjeżdżają ni z gruchy, ni z pietruchy wozem pod dom i wycinają do ziemi zdrowe drzewo, wciskając potem kit, że było chore.
Poniżej zapis akcji mordowania zdrowego drzewa.
Chore to jest to, że nie reaguje się na prośby mieszkańców, aby skorygować wysokość drzew rosnących zbyt blisko budynków, ale dopuszcza się wycinki zdrowych okazów.
Dopuszczalne jest również wkurzenie się mieszkańca do tego stopnia, że wkurzony mieszkaniec kupuje butelkę paskudnej chemii, podlewa nią drzewo, które po uschnięciu pracownicy Urzędu (w domyśle "komórek" z nim powiązanych) przyjeżdżają, by wyciąć.
Reasumując, mordowanie drzew jest dopuszczalne według WGKiO UM Bydgoszcz, pielęgnacja i ochrona NIE!
Biorąc pod uwagę, to, co napisałam na początku, Urząd żyje z naszych pieniędzy i ma nam, mieszkańcom służyć!
Przypominam tylko o tym, bo siedząc na wygodnym fotelu za ładnym biurkiem, najwidoczniej pani Pawlikowska zapomniała o tym. Zresztą nie ona jedna.
Od czasu, gdy za wywóz śmieci odpowiada Miasto (czytaj w domyśle Urząd), cofnęliśmy się do średniowiecza. Śmieci, resztki jedzenia, opakowania i co tylko można sobie wyobrazić, wraz z muchami urzędującymi na swoich "stanowiskach" są na porządku dziennym.
Co na to SANEPID?
Spalony śmietnik stoi ponad tydzień i dopiero na ingerencję telefoniczną mieszkańców zostaje uprzątnięty.
Mieszkańcy domu ul. Sandomierskiej 28 (os. kapuściska), położonego na ostrym zakręcie drogi, mają poważne problemy, by bezpiecznie wyjechać z parkingu samochodem. Nie dość, że zakręt, to jeszcze cały teren zarośnięty krzakami, utrudniającymi widoczność, a kierowcy jężdżący tą drogą, gnają na oślep, mając gdzieś ograniczenie prędkości i zdrowy rozsądek.
Mieszkańcy bloku monitują, zgłaszają do dzielnicowego, aby zrobić zabezpieczenie na drodze w postaci progów zwalniających prędkość, ale nie, tego się nie da u nas zrobić. To jest niemożliwe!
Dopiero, jak ktoś zginie w wypadku, wtedy będzie można zrobić te zabezpieczenia. Bo dopiero jak ktoś straci życie, to w tępych głowach decydentów, coś na sekundę drgnie. Potem wraca na swoje miejsce.
Zastanawiam się, po co nam takie władze, które zamiast nam służyć, robią wszystko co się tylko da, aby wyciągnąć od nas pieniądze i jak najmniej dla nas zrobić. Zasłanianie się przepisami, czy systemem przez poszczególnych urzędników, to tylko wymówka, by d...y nie ruszyć i nie wziąć się do uczciwej pracy.
Mamy niby wolność, ale jakoś z tej wolności, większość ludzi wybiera wolność bycia leniem i tępym oportunistą.
Czy ludzie, jako rasa, która bezmyślnie niszczy swoje środowisko i działa z pasją przeciwko sobie samej, ma prawo używać określenia Homo Sapiens?!
Przepisy przepisami, system systemem, ale ja nie zrezygnuję z myślenia i wyrażania swoich myśli. Inaczej nie czułabym się człowiekiem.
Przepisy przepisami, system systemem, ale ja nie zrezygnuję z myślenia i wyrażania swoich myśli. Inaczej nie czułabym się człowiekiem.
Pozdrawiam,
Autorka Bloga Myśli Niepokorne
Zaciemnienie mieszkań to nie jest powód... Tak samo, jak zimno w mieszkaniu nie jest powodem do rozpoczęcia sezonu grzewczego - teraz już wiem dlaczego! Ogrzewanie niszczy środowisko! Dym się ulatnia do atmosfery! Głód nie jest też powodem do niszczenia i zużywania roślin (o zwierzętach nie wspomnę). Przecież można:
OdpowiedzUsuń- wcześnie chodzić spać, będzie to zgodne z rytmem natury
- oświetlać mieszkanie świeczką, jak już ktoś koniecznie musi
- ciepło się ubierać
- jadać spadłe z drzewa mirabelki
- wytrenować odżywianie energią kosmiczną.
A mieszkańcom się zachciewa światła w oknach... Jak ciemno mają, to niech na dwór idą! Pod drzewkiem sobie usiądą...
:) Hej Wanda:) Możemy sobie żartować, albo mówić serio o tych wszystkich absurdach w naszym kraju. W tym wszystkim najsmutniejsze jest to, że każdy z nas stojąc po jednej stronie urzędniczego biurka wie wszystko dokładnie co jest nie tak i jak być powinno. Ale stając po drugiej stronie, tej gdzie jest wygodny fotel, nagle takiemu człowieczkowi rzeczywistość wyświetla się inaczej. jakoś mniej rzeczy go denerwuje, wszystko byłoby super, gdyby nie ten intruz, klient, który zawraca gitarę, albo ta wiedźma, szefowa, która ma większe biurko. To jest frustrujące, że Ci ludzie nagle ślepną, głuchną, itd.
UsuńTak, wiem, trzeba dbać o poczucie humoru, bo inaczej można sfiksować:)
Masz rację. Tak właśnie jest. I cały czas trzeba siebie samego też trzymać w ryzach, własnej głowy pilnować przed bąbelkami. Bo przecież zawsze jest ktoś, kto został w miejscu, które my opuściliśmy jakiś czas temu.
OdpowiedzUsuńWczoraj zrobił na mnie wrażenie znajomy, który zmienił pracę umysłową na częściowo fizyczną i zyskał na tym - czasowo i finansowo. Przyszedł do mnie wyluzowany, w drelichu, i opowiedział, że teraz ma czas trenować boks z dzieciakami w klubie.
Czasem nie warto zadzierać głowy, żeby sięgnąć po wyższy szczebel drabiny - wystarczy się rozejrzeć na boki. Punkt widzenia można zmienić w innej płaszczyźnie.
A jak widać, pani dyrektor wydziału UM głowa chodzi tylko góra-dół, jak zabawce.
:) w ogóle nie warto zabiegać o jakiekolwiek "zaszczyty" tego świata. Im więcej zaszczytów i honorów, tym mniej wolności osobistej, Z każdym wyróżnieniem przychodzi strach, o jego utratę. To jak wspinanie na drzewo. Duża ekscytacja, im wyżej coraz większy strach:) bo bum może zaboleć:)
Usuń