Blog kreatywny Danuty Antas, artysty grafika, fotografika, pedagoga i filologa angielskiego poświęcony sztuce, fotografii artystycznej i kreatywnemu myśleniu we wszelkich jego przejawach. Na blogu Myśli Niepokorne, artystka publikuje artykuły związane ze sztuką, fotografią artystyczną, refleksje na temat życia człowieka twórczego, jako jednostki w społeczeństwie, artykuły poświęcone psychologii sukcesu ludzi twórczych oraz aktualności na temat swojej fotografii i swoich osiągnięć artystycznych. Poza tym, znajdziesz tu recenzje ciekawych, zmieniających życie książek, rekomendacje fachowych, sprawdzonych poradników dla fotografów oraz liczne porady na temat warsztatu artysty i fotografa dla początkujących artystów.

Więcej na temat fotografii autorki bloga można przeczytać na stronie Danuta Antas Fine Art Photography, natomiast artystyczne projekty graficzne i strony internetowe dla artystów wykonane przez Danutę można zobaczyć na stronie DEA Design Kreatywne Studio Reklamy. Masz pytanie, SKONTAKTUJ się z artystką.

piątek, 30 sierpnia 2013

Dzieje Pomylonych Pojęć - Duma



Duma, to stan, w którym człowiek przypomina nadmuchany do granic wytrzymałości balon niezgrabnie dryfujący pośród szarych łabędzi. 

Jednym z pojęć, które moim zdaniem, my ludzie używamy dość mylnie, jest 'duma'. A jeśli nie mylnie, to z pewnością bardzo dziwnie. Z jednej strony, duma to satysfakcja z osiągnięć swoich, bądź kogoś innego, najczęściej rodziców i dziadków z dzieci. To także określone zachowanie. A z drugiej strony, synonimy słowa duma, takie jak pycha, zarozumiałość, wyniosłość wskazują na bardzo pejoratywne konotacje ze słowem duma.

Duma, jako satysfakcja?

Po raz pierwszy czerwone światełko na hasło 'musisz być z niej dumna' zapaliło mi się wiele lat temu, gdy koleżanki z pracy komentowały osiągnięcia mojej córki. Zaczęłam się wtedy zastanawiać, co to tak naprawdę znaczy? Że jak dumna, to niby jaka? Jak mam się zachowywać, jak czuć? Czy mam głowę wyżej nosić, czy co? Jakoś nigdy mnie takie zachowanie nie pociągało. Owszem, jako matka dziecka, które robi coś wyjątkowego i ma szczególne osiągnięcia, cieszę się bardzo. Ale czy to duma? Moja radość w tym momencie nie zmienia mnie, jako osoby nawet o milimetr. Dla mnie, to taka sama radość, jak ta, gdy jestem na przejażdżce z moim Andrzejem. Taka sama radość, jak ta, gdy robię zdjęcia pięknym widokom lub gdy będąc na spacerze w lesie z moimi psami, spotykam panią Helenkę, miłą kobietę w wieku mojej mamy, z którą mamy bardzo ciekawe rozmowy.

Czy jako matka, mam podstawy, by czuć satysfakcję z osiągnięć dziecka

W rzeczywistości, to są osiągnięcia dziecka, nie moje. Owszem, wychowałam je. Ale wszyscy dobrze wiemy, że w jednej rodzinie, dzieci wychowywane przez tych samych rodziców, tymi samymi metodami, wyrastają na zupełnie róże dorosłe osoby, z których jedno może być geniuszem, a drugie przestępcą. Więc czy fakt wychowania dziecka, to powód do dumy?

A jeśli mówię komuś o tym, co robi moje dziecko, to czy się chwalę, czy zależy mi na tym, by wywołać u kogoś ukłucie w sercu. Nie! Ja po prostu dzielę się radością. I nic więcej.

Czy duma to uczucie pozytywne, czy raczej próżność człowieka, który używa różnych sposobów, by się wywyższyć ponad innych ludzi?
Dlaczego z powodu swoich, czy kogoś bliskiego osiągnięć mielibyśmy być lepsi, ważniejsi, wyjątkowi? A jeśli się tak czujemy, to u podstaw tych uczuć leżą nasze kompleksy, próżność, rzeczywisty brak poczucia wartości, który musimy sobie rekompensować na wszelkie sposoby, choćby dumą.

Duma zdecydowanie jest uczuciem negatywnym. Człowiek dumny przypomina nadmuchany do granic wytrzymałości balon. 

Gdy czujesz, że ty, twoje dziecko, ktoś bliski, robicie coś wyjątkowego, po prostu się ciesz w samym centrum siebie samego. Spraw, by radość rozchodziła się od ciebie w kierunku innych, jak kręgi na wodzie. I niech ta radość rozjaśnia twoje oczy, twoją duszę i sprawi, że będziesz robić jeszcze bardziej wyjątkowe rzeczy, czego serdecznie ci życzę:)
The Centre of Me, z serii Local Views - Fot. Danuta Antas, 2013

4 komentarze:

  1. Witaj Danusiu,

    czytając Twój tekst o dumie, pomyślałem - święta prawda, ... dlaczego Ziemia nie nosi więcej takich osób jak Danusia.
    Ale jest światełko w tunelu ;) Dzięki Twoim Myślą Niepokornym poszerzy się grono ludzi prawdziwych, tzn. mających samoświadomość, mających odwagę bycia sobą, no i przede wszystkim nie należących do kółka adoracji wzajemnej głupoty.
    Masz całkowitą rację - wystarczy naturalnie cieszyć się życiem i nie przyklejać dumy do każdej nadarzającej się okazji.
    Słyszę zbyt często słowo duma, które w społeczeństwie funkcjonuje jak bożyszcze tworzące "psycholi".

    Dobrze, że napisałaś o dumie, jakie jest jej znaczenie. Dzięki Tobie ludzie mogą myśleć zdrowo, bez końskich klapek na oczach.
    Pozdrawiam -Wojtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Wojtku:) Dziękuję za miły komentarz i Twoją opinię. Wiem, że Ty też jesteś z tych myślących niezależnie:) ale takie myślenie wcale nie sprawia, że człowiek szczęśliwszy. Oj, nie! Od dawna zadaję sobie pytanie, dlaczego ja widzę tyle rzeczy, których większość zdaje się nie dostrzegać. Mam jednak nadzieję, że pisząc, mówiąc to, co naprawdę myślę, w jakiś sposób poszerzam grono tych, którzy w duchu myślą podobnie, znaczy inaczej:) Pozdrawiam Cię Wojtku bardzo ciepło:)

      Usuń
  2. Ha! Tradycyjnie jestem "za, a nawet przeciw". Nie posiadam słownika synonimów :(
    Ale dla mnie słowa, które wymieniłaś w pierwszym akapicie, nie są bynajmniej synonimami słowa duma!
    Słownik języka polskiego określa dumę przede wszystkim jako poczucie godności osobistej i wartości własnej. Dopiero w drugim znaczeniu - jako pychę i zarozumiałość.
    I zapewne o tym drugim znaczeniu Ty piszesz.
    Jednak - z powodu drugiego znaczenia - nie dezawuujmy pierwszego.
    Brückner w swoim słowniku etymologicznym podaje pierwotne znaczenie "mniemanie", "sąd", zaznaczając: "przejście na pychę nam (tzn. Polakom) wyłącznie właściwe".
    Zaraz zaczęłam rozważać - czy jestem dumna z dzieci, z ich osiągnięć. Czy to duma… Może faktycznie użyłaś lepszego słowa - radość. Jednak zwyczajowo użyję słów: jestem dumna. Uważam to za określenie odpowiednie w naszym języku do opisania mojej radości z osiągnięć dzieci. Nie nadymam się z tego powodu; cieszę się.
    Natomiast jestem dumna z siebie, właśnie z wychowania dzieci! Pytasz - czy fakt wychowania dziecka to powód do dumy? Tak. Przecież to nie tylko fakt, to cały proces, wymagający pracy, pełen wzlotów i upadków! Często pod wiatr, pod górkę, wbrew przeciwnościom losu… Tak, jestem z siebie dumna, że jako tako podołałam temu zadaniu. Tak jak jestem dumna, gdy udaje mi się sprostać wyzwaniom. Wykonać trudną pracę.
    To nie znaczy, że przestaję się odzywać do znajomych i kontempluję własną doskonałość. ;) Powiedzmy, że też cieszę się z własnych osiągnięć, jakie by one nie były. Nawet najskromniejsze jest w stanie mnie napełnić dumą, jeśli dużo mnie kosztowało…
    Ale masz rację, że w naszym języku duma ma negatywne konotacje - te frazeologizmy: dumny jak paw… duma go rozpiera… dumny i blady… odnoszą się najwyraźniej do tego drugiego znaczenia.
    A co z dumą narodową? Czy możemy być dumni, że jesteśmy Polakami? Czy raczej obojętni, bo mamy swoje wady i zalety. Albo odcinamy się od "wad narodowych", jako wymyślonych? Z pewnością nie jesteśmy "narodem wybranym" ani "Chrystusem narodów", co czasem przebija zarówno z naszej literatury, jak i z wypowiedzi polityków czy dziennikarzy.
    Ale choćbym chciała się czuć jak kosmopolitka… Byłam kiedyś w Narviku i pod pomnikiem polskich marynarzy usłyszałam słowa pilota: "Niewiele jest miejsc na świecie, w których możemy być dumni, że jesteśmy Polakami. Narvik - to jedno z takich miejsc." - i rozpłakałam się. Nie znałam osobiście tych, którzy polegli. Nie walczyli oni jako Jan Kowalski czy Jerzy Nowak. Walczyli jako Polacy, w imieniu mojego narodu, przeciwko wspólnemu wrogowi. Dlaczego się wzruszyłam? Z zarozumialstwa?
    Wróćmy jeszcze do znaczenia wartości własnej, która jest pochodną samooceny.
    Nathaniel Branden, uznany autorytet od samooceny ;) pisze, że nie można mieć samooceny zbyt wysokiej, tak jak nie można być zbyt zdrowym. "Czasami jednak wysoka samoocena mylona jest z przechwalaniem się, chełpieniem i arogancją. Cechy te nie świadczą o zbyt wysokiej samoocenie, ale o zbyt niskiej. Osoba o wysokiej samoocenie nie potrzebuje wywyższać się; nie musi udowadniać swojej wartości, porównując się ze standardem. Radość daje jej to, kim jest, a nie to, że jest lepsza od innych." Ty także o tym piszesz. Ale sądzisz, że słowo "duma" jest używane właśnie podczas porównań z kimś… Czy nie możemy być dumni sami dla siebie? Czy to słowo nie może określać naszego zadowolenia, satysfakcji z siebie i swoich dokonań? Właśnie tej radości, o której piszesz na końcu?
    Jeszcze przypomnę "konie, dumne konie…" - kudy im tam do balonu!
    Ot, jedno słowo, a kilka znaczeń… Polska język trudna bardzo 


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Wanda:) jak zawsze miło mi porozmawiać z osobą inteligentną:) Cieszę się, że wyraziłaś swoją opinię i że nie ze wszystkim się zgadzasz. Każdy z nas bywa omylny, albo jak wolisz zdarza się, że ma rację:) Jeżeli chodzi o słowo duma, rzeczywiście moje rozważania dotyczą tego drugiego pojęcia z konotacją negatywną. Tak się składa, że sprawdzałam synonimy słowa "duma" i ojejku, tyleż negatywnych, ile pozytywnych ma znaczeń to słowo. Poniżej, cytuję tylko kilka z nich
      "zarozumiałość, pycha, ambicja, chełpliwość, godność, honor, przemądrzałość, próżność, samochwalstwo, wyniosłość".
      Niezależnie od tego, mam takie odczucie, że jeżeli jakieś słowo ma tak skrajne znaczenia jak duma, czyli poczucie godności osobistej i duma, jako pycha, wyniosłość, itp. to nasza podświadomość nieźle musi być skołowana, aby za nami nadążyć:)
      Nasz język ma zbyt mało słów, aby tak naprawdę wyrazić całą skalę odczuć.
      Przyznasz jednak, że słowo "radość" nie budzi takich wątpliwości, co do uczuć. A poza tym, powiedz koleżankom w pracy, że jesteś dumna z dzieci, z męża lub siebie samej, a zobaczysz za jakiś czas, ilu nowych wrogów Ci przybędzie:) Z pewnością one nie pojmą tej dumy, jako radości matki szczęśliwej z tego, że jej wysiłki przynoszą dobre owoce:) Ot Polszczyzna:)
      Co do dumy narodowej, to oddzielny temat, o którym jak mnie kiedyś natchnie, również coś napiszę:) Mam w tej sprawie swoje refleksje i ... hmm, pewnie znowu do podyskutowania:)
      Dziękuję Wando za rozmowę:)))
      Pozdrawiam,
      Danka

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny mojej strony i pozostawienie komentarza. Twój komentarz zostanie opublikowany po zatwierdzeniu przez administratora strony.
Pozdrawiam
Danuta Antas